Wkroczenie wojsk niemieckich do Bielska i Białej
Znakiem dla rozpoczęcia przez Niemców dywersji w Bielsku był bombowiec niemiecki, który pojawił się nad Bielskiem 1 września 1939. Polacy zaczęli opuszczać miasto.
Rozkaz rozpoczęcia ataku bojówkom Freikorpsu wydał Ernest Lanz nad ranem 2 września. Ostrzeliwano i obrzucono granatami wycofujące się wojska polskie (oddziały podhalańczyków) i ludność cywilną. Bojówki niemieckie znajdowały się w zamku Sułkowskich, przy redakcji Jungdeutsche Partei „Der Aufbruch” na ul. Celnej, jak w hotelu i restauracji Baura. Strzelano do kobiet i dzieci pociskami „dum dum" - tym okrucieństwem "zasłynął" Rudolf Lantschner.Freikorps liczył 214 osób: z Bielska - 96, ze Starego Bielska - 27, z Kamienicy - 23, z Hałcnowa - 20, z Aleksandrowic 19, z Międzyrzecza Górnego - 15. Zanim Niemcy opanowali miasto, gen. Józef Kustroń wydał rozkaz zlikwidowania dywersji dowódcy 4 PSP ppłk Bronisławowi Warzybokowi. Bojówkarze Ernesta Lanza najdłużej stawiali opór. Zatrzymanych z bronią w ręku fanatyków niemieckich rozstrzelano. Żołnierzy i ludność polską atakowali również Niemcy mieszkający w okolicznych wsiach.
Wkroczenie wojsk niemieckich do Bielska i Białej (rynek w Bielsku)
Harcerze jako władza porządkowa pozostali w Bielsku i Białej po ewakuacji urzędów państwowych, obsadzając punkty obserwacyjne zalecone przez Ligę Obrony Przeciwlotniczej. Oddziały armii „Kraków” naciskane przez Niemców na linii Cieszyn – Wisła – Istebna - Zwardoń zbliżyły się do Aleksandrowic, wycofały się następnie do Białej, wysadzając po drodze tunel kolejowy w Bielsku (obecnie ul. 3 Maja).
Bielscy Niemcy z entuzjazmem powitali wkraczające w niedzielę 3 września oddziały Wehrmachtu.
Kobieta częstuje chlebem niemieckich żołnierzy (ul. Cieszyńska lub Sobieskiego (?) w Bielsku)
Marek Matlak